wtorek, 30 czerwca 2009

Wazoniki i coś na orzeszki ;) i obaw powodziowych ciąg dalszy

Dziś tak z doskoku. Coś się pozbierać ostatnio nie mogę...
Wiadomości powodziowe różne. Dobre - nie pada, złe Czesi zrzucają wodę ze swoich zbiorników retencyjnych i to wszystko trafia do Odry. Wczoraj zerwał się most pontonowy i były obawy, że może uszkodzić stały (jedyny!) most na Odrze w Oławie. Ale na szczęście nie dopłynął... Ostatnio tylko słucham, czytam wiadomości...
Zgodnie z zapowiedzią pokazuję kolejne prace, które robiłam przed festynem. Wazoniki:



Tu 2 strony jednego.



I... No właśnie. Myślałam że to będę lampioniki a znajoma stwierdziła, że to świetne będzie na orzeszki, cukierki-groszki itp. I bardzo mi się ten pomysł spodobał :D




Cały czas nadrabiam zaległości na Waszych blogach, ale jakoś strasznie wolno mi to idzie... Ale obiecuję, że przeczytam wszystko! Proszę o cierpliwość i wyrozumiałość. :D

niedziela, 28 czerwca 2009

Świeczuszki

Leje i leje... Wody w rzekach niebezpiecznie dużo, a w zasadzie to obie Odra i Oława poza swoimi korytami... Moje obawy rosną z każdą godziną... Tym bardziej, że w górach nawałnice i w Czechach też pada :/ Wracają wspomnienia z 97 roku. Układanie worków na wałach, robienie zapasów żywności...
No ale świeczki miałam Wam pokazać. Zrobiłam je jeszcze przed festynem, jak wiele innych prac, ale jakoś nie było kiedy pokazać. Teraz po kawałeczku postaram sie to nadrobić ;)



piątek, 26 czerwca 2009

Ciasto z ostatnimi truskawkami i storczyk -twardziel

Przez te ciągłe deszcze wiele truskawek się zmarnowało. Jeszcze białe gniły na krzaczkach... Ale i tak dużo udało mi się zrobić przetworów. Wczoraj zebrałam ostatnie. Przesiąknięte wodą i już niestety niezbyt apetyczne. Nadawały się tylko do ciasta, bo na przetwory było ich zbyt mało. I postanowiłam wypróbować przepis który czas jakiś temu podała Joanna. Jest pyszne. Robi się je 10 minut i myślę, że to ciasto mogą śmiało robić dzieci, no powiedzmy z dyskretna pomocą mam ;D


W zeszłym roku dostałam od męża storczyk. Kwitł sobie ślicznie, ale moje kocice nie ułatwiały mu żywota :/ Ile razy lądował na podłodze nie pomnę... Oczywiście w końcu złamały gałązkę z kwiatami. Liście tez ma bidulek uszkodzone... Jakiś czas temu z boku tej złamanej gałązki kwiatowej pojawił się pęd. Na początku był mały i dość długo nic się z nim nie działo... Ale minęło trochę czasu i....



Jest tez drugi pęd kwiatowy, ale jeszcze trochę potraw zanim pojawią się na nim kwiaty... Jestem bardzo dumna z mojego storczyka-twardziela!

poniedziałek, 22 czerwca 2009

Festyn

Oj dawno mnie tu nie było.... Tłumaczyć się będę potem, bo mam dziś dużo do zrobienia. Mam nadzieję że wybaczycie mi moja nieobecność....
A teraz króciutko, bo obiecałam już tydzień temu i mi wstyd normalnie :/
W poprzednią niedzielę po raz pierwszy pokazałam swoje prace "na żywo" szerszemu gronu ludzi. Pietra miałam jak nie wiem co. Ale komentarze oglądających poprawiły moja samoocenę ;D. Troszkę się nawet sprzedało. Głównie kolczyki szły. No ale to był parafialny festyn rodzinny w Parafii Św. Klemensa Dworzaka we Wrocławiu, a nie żaden kiermasz. Atmosfera była bardzo fajna. Miło patrzeć, jak ludzie fajnie się bawią. Jeszcze raz dziękuję za zaproszenie.

A tak wyglądało miejsce prezentacji prac.